Profile: vagabond
Films comments:
Irreversible vagabond,
6. kwietnia 2003 godz. 14:11
nie żałuję
Jednak z najpiękniejszych
scen łóżkowych, pełna słońca i
uśmiechu prawie równoważy brud i
ochydę początku. Film się w
całości równoważy, ale trzeba go
właśnie zobaczyć do końca -
przyznaję, nie jest to łatwe ani
miłe na początku.
No i ma wartość
terapeutyczną: leczy z ciągot
pedalskich bardzo skutecznie.
I podziękowania dla
kasjera w Plazie: ostrzeba
lojalnie, że będzie ostro.
Inaczej niż w kasie Teatru
Słowackiego: tam sprzedadzą
bilet na porno-sztukę nawet
przedszkolakowi, byle kasa
leciała...
...ja wiem?
Nicholson rozsadza ten film. On tu nie pasuje, reszta aktorow to nieznani statysci (nawet Kathy Bates tego nie zmienia), sa pomyslani jako tło dla finalnego popisu gwiazdy. Wątek Ndugu jest najfajniejszy, to jak film w filmie.
Nie zmienia to faktu, ze pół godziny przed koncem miałem juz dość. W sumie... nie polecam. Wolałbym to obejrzeć w telewizji, gdzie mógłbym sobie odpuścić pewne zbyt wlokące się części.
No i ta goła Bates. Bueeee!